Czyli idealny pomysł na nieco inny niedzielny obiad.
Ten przepis zawsze idealnie mi się sprawdza, kiedy podejmuję gości. Dużą część można sobie przygotować dzień wcześniej i jest to zdecydowana zaleta (ba! zamarynowane na noc mięso jest jeszcze lepsze, niż przyrządzone chwilę przed podaniem).
Lubię ten przepis, bo polędwiczka wychodzi idealnie soczysta, delikatna i jednocześnie danie to wygląda bardzo ładnie na talerzu.
Polędwiczkę podaję na puree z selera, z blaszowanym szpinakiem z dodatkiem czosnku i sosem na bazie miodu i octu balsamicznego.
Składniki (dla ok. 3 osób):
Polędwiczka:
1 polędwiczka wieprzowa (moja miała 650 g)
ok 20 plastrów szynki parmeńskiej
2 łyżki musztardy miodowej
4 łyżki ciemnego sosu sojowego
2 łyżki oliwy z oliwek
oliwa do posmarowania rolady
świeżo zmielony pieprz
Puree z selera:
1 duży seler
0,5 l mleka
sól, pieprz
ok. 100 g serka mascarpone
łyżka masła klarowanego
1 mała cebula
Szpinak
1 opakowanie szpinaku baby (duże)
1 ząbek czosnku
1 łyżka masła klarowanego
Sos:
100 ml octu balsamicznego
2 łyżki miodu
3 łyżki żurawiny (ze słoiczka)
Przygotowanie:
Polędwiczka:
1. W pierwszej kolejności zajmujemy się polędwiczką. Wycinamy z niej błony i ścięgna.
2. W miseczce rozrabiamy musztardę, 2 łyżki oliwy oraz sos sojowy.
3. Taką marynarą nacieramy polędwiczkę. Jeśli masz czas, zamarynuj mięso poprzedniego dnia wieczorem (gorąco polecam!). Ja po zamarynowaniu mięsa pakuję je próżniowo i leżakuje tak w lodówce do następnego dnia.
4. Piekarnik rozgrzewamy do 190 stopni.
5. Na desce układamy plastry szynki parmeńskiej. Wszystkie z nich powinny na siebie nachodzić, żeby dobrze owinąć nimi mięso.
6. Na tak przygotowaną szynkę wykładamy zamarynowaną polędwiczkę. Przyprawiamy ją sporą ilością grubo mielonego świeżego pieprzu, a następnie zawijamy w roladę.
7. Smarujemy roladę oliwą a następnie wrzucamy na patelnię i obsmażamy z każdej strony, aż szynka nabierze pięknego, rumianego koloru. Powinno Ci to zająć kilka minut.
8. Obsmażoną roladę wkładamy do piekarnika i pieczemy przez ok. 18 minut.
Uwaga: przed podaniem mięso powinno ok 5-7 minut odpocząć - za szybko pokrojone puści soki, a przecież chcemy, żeby cały aromat i delikatność zostały w środku. Ja przykrywam moją polędwiczkę na ten czas folią aluminiową.
Puree:
1. Selera obieramy i kroimy w nieduże kawałki, wrzucamy do garnka.
2. Zalewamy seler mlekiem i gotujemy pod przykryciem na średnim ogniu (uważaj - mleko może kipieć).
3. Na patelni podsmażamy na maśle klarowanym pokrojoną cebulę. Kiedy się zarumieni - dodajemy ją do gotującego się selera.
4. Seler gotujemy do miękkości, zazwyczaj po ok. 20 minutach jest już gotowy. Odlewamy około 3/4 mleka, dodajemy mascarpone, dodajemy pieprz oraz sól (do smaku).
5. Wszystko blendujemy na gładką, aksamitną masę. Tekstura puree powinna być taka, że będzie zatrzymywała kształt i nie powinna się zbyt mocno rozlewać po garnku/talerzu.
Sos:
1. Do rondla wlewamy ocet balsamiczny, miód oraz wrzucamy żurawinę.
2. Wszystko gotujemy na wolnym ogniu, dość często mieszając. Chodzi o to, żeby sos nam się pięknie zredukował: woda odparuje, a zostanie nam piękna, gęsta esencja smaku :)
3. Sos po ok. 15 minutach będzie gęsty na tyle, że po przesunięciu łyżką będzie widoczne dno garnka. To znak, że sos jest gotowy :)
Szpinak:
1. Na patelni rozpuszczamy masło, dodajemy starty czosnek.
2. Wrzucamy szpinak. Dodajemy go na 2-3 partie, będzie się szybko kurczył i robił na miejsce na patelni na kolejną turę :)
3. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem, smażymy aż zmięknie (po ok. 5 minutach jest gotowy).
Na talerzu wykładam 3 łyżki puree i nieco rozsmarowuję je przez środek łyżką. Na to wykładam pokrojoną w plastry polędwiczkę (ok. 1,5 cm grubości). Obok kładę szpinak a mięso delikatnie polewam sosem.
smacznego! :)